Jil Sander N°4 Woda perfumowana

Czasami ważne jest, aby być bardziej poinformowanym. Podobnie jak w modzie odzieżowej, lata 90. miały swoje własne trendy zapachowe. Perfumy z tamtej dekady charakteryzowały się koncentracją, intensywnością, głębią oraz kobiecym wyzwaniem dla równości i samowystarczalności. Był to czas zapachów szyprowych. Dlatego, gdy porównuje się je do innych marek, nie oznacza to, że pachną identycznie; chodzi o preferencję określonych nut. Po 2003 roku popularność zyskały zapachy waniliowe. Wcześniej perfumy nie miały nut waniliowych czy cukierkowych. Kiedy więc mówię, że ten zapach przypomina Chanel czy Estée Lauder, nie sugeruję, że pachną tak samo, lecz że dzielą ducha tamtej epoki. Są inne. Dlatego Jil Sander No. 4 to bogaty i intensywny zapach. Tak, trzeba go przetestować, a w tym przypadku jest to niezbędne. Podobnie jak Chanel No. 5, który nie każdy rozumie, niektórzy kupują go dla marki i jej legendarnego statusu. Są wspaniałe, ale nie każdy je doceni i nie każdy może je nosić.

Ten zapach zdecydowanie nie jest przeznaczony dla młodych kobiet. Początkowa woń bardzo mi się podoba, ale po kilku godzinach całkowicie się zmienia. Nie nadaje się na spacer po parku w ciągu dnia; bardziej pasuje na wieczór w teatrze.

Naprawdę uwielbiam ten zapach! Używam go od prawie miesiąca teraz. Zapach jest absolutnie niesamowity! Ślad, jaki pozostawia, jest piękny, szlachetny i wyrafinowany! Otrzymałam wiele komplementów od mężczyzn!

Kupiłam to w innym sklepie, ale na podstawie poprzedniej recenzji tutaj, niestety, jest zupełnie niepodobne do Knowing, Sikkim czy nawet Krasnaya Moskva, które bardzo sobie cenię. Jest bardziej podobne do Gabrieli Sabatini - mój koszmar perfum, nie jest dokładnie takie samo, ale wciąż bardzo przypomina. Dlatego gorąco polecam przetestowanie go przed zakupem.

Interesujący zapach! Bardzo przypomina mi Estee Lauder Knowing, ale jest lżejszy i bardziej kobiecy po pierwszym użyciu. Z pewnością będę go chętnie nosić!

Ten zapachowy ubiór jest świetnie skrojony na mnie.Czuję jak współgra z moimi zmysłami.Od wielu lat jestem wierna zapachom Jil Sander. Oczywiście,iż mogę polecić te nuty,które tworzą wyjątkową kompozycję.

Ten zapach jest piękny, ale trochę ciężki do noszenia na sobie. Przypomina mi arabskie perfumy.

Czuje pewne zamiłowanie do zapachów aldehydowo-ambrowych. Z jakiegoś powodu bardzo chciałem wypróbować ten konkretny - na podstawie recenzji, ceny, nazwy marki, i tak dalej. Jak do tej pory, mam wrażenie, że jest zbyt skomplikowany dla mnie. Chcę go lepiej poznać i bardziej zrozumieć.

Po latach sięgnęłam ponownie po Jil Sander nr 4. i ponownie się zakochałam. Uwielbiam ten zapach. delikatny, nienachalny a jednak bardzo wyczuwalny. W pracy zauważyli zmianę, więc jest ok. Dostawa jak zwykle błyskawiczna.

Jeden z najpiękniejszych i najbardziej eleganckich perfum w mojej całej kolekcji (a jest ich naprawdę dużo). Ma wyrafinowany zapach, tak - trochę w stylu retro, jak mówią tutaj, ale ja nazwałabym go wiecznym klasykiem. Jest absolutnie noszalny, aktualny i świetnie pachnie na moim nosie (przy okazji, nie uważam Chanel No. 5 ani Yves Saint Laurent Opium za takie - to tylko perfumy kolekcjonerskie). Trwałość jest niesamowita, a ślad trwa w nieskończoność, wymaga bardzo ostrożnego aplikowania. Spodoba się fanom Poeme, Cinema, Ma Jolie Noir i Myths d'Amouage. I tak, brzmi prestiżowo, wymaga odpowiedniej sytuacji i wyglądu, jest trochę napuszony i nie jest na co dzień. Michel Almairac to prawdziwy geniusz perfumiarstwa. 9/10.