Żele do włosów

Przeżytek czy hit dla każdego?

Żel do włosów to chyba najpopularniejszy środek do stylizacji. To kosmetyk powszechnie dostępny, tani i dosyć uniwersalny. Spełni Twoje potrzeby niezależnie od tego, jaki masz rodzaj kosmyków. Suche pasma idealnie zabezpieczy przed dalszą utratą wody i subtelnie nabłyszczy. Pukle pod jego wpływem nabiorą rygoru. Z kolei osoby z kosmykami przetłuszczającymi się mogą sięgnąć po ten modelujący specyfik, gdy będą chciały delikatnie zamaskować swoją dolegliwość i przekierować uwagę innych na nietuzinkowe uczesanie. Po prostu warto mieć ten cenny preparat.

Ekstremalne utrwalenie

Choć stosowanie żelu nie jest zależne od typu włosów, to ma jednak pewne ograniczenia. W opinii fryzjerów i stylistów ten produkt najlepiej sprawdza się na krótkich pasmach. Dzięki niemu układanie fryzury staje się przyjemnością i wręcz banałem. Środek wystarczy rozetrzeć w rękach, a później nanieść na kosmyki opuszkami palców. W zależności od upragnionego rezultatu preparat należy albo dokładnie wetrzeć, albo tylko muskać nim końcówki pukli – na przykład przy podkreśleniu pazurków czy cieniowania. Kosmetyk na tyle świetnie radzi sobie z niesfornymi pasmami, że można go nakładać zarówno na sucho, jak i mokro.

Nie tylko kolorowa galaretka

Najbardziej znane są specyfiki o przyjemnej konsystencji przypominającej galaretkę. Zazwyczaj mają one ciekawe tęczowe kolory i pięknie pachną. Minęły już czasy nieprzyjemnych produktów kojarzących się z samą chemią i sklejaniem pasm. Dobrym wyborem jest także preparat w sprayu lub płynie. To interesujące rozwiązanie dla osób, którym żel do włosów w swojej pierwotnej postaci kojarzy się z minionymi latami dziewięćdziesiątymi.

A to ciekawe!

Żel do włosów we współcześnie znanym nam formacie zaczął być produkowany na skalę przemysłową dopiero w XX wieku. Wcześniej zwłaszcza mężczyźni chętnie korzystali z pomady czy brylantyny. Popularna była także tak zwana bandolina, czyli preparat do modelowania kosmyków wytwarzany z gumy tragakantowej i żelatyny. Tak naprawdę był to więc odpowiednik lubianych dziś stylizacyjnych galaretek mających za zadanie usztywniać pukle.

Utrwalanie fryzury było popularne również na wiele epok wstecz. Co więcej, już w starożytnym Egipcie tworzono finezyjne uczesania. Najlepszym dowodem są mumie. Badacze znaleźli na ich pasmach ślady substancji tłuszczowych i mocującego wosku pszczelego.