Dziś zabieramy Cię na wycieczkę wehikułem czasu. Przeniesiemy się prawie sto lat wstecz, by poznać tajniki pielęgnacji z przeszłości. Obiecujemy, że będziesz totalnie zaskoczona tym, ile podobieństw (a zarazem różnic!) dostrzeżesz w obecnym postrzeganiu dbania o wygląd. Dowiesz się, jak ogromne znaczenie miały kosmetyki oparte na naturalnych komponentach oraz poznasz patenty na piękne, szlachetne dłonie. Uwierz, że był to absolutny must have dla każdej elegantki z lat 20. i 30. XX wieku!
Natura przede wszystkim!
Ogromny wpływ na wybór danego specyfiku do pielęgnacji twarzy miały… reklamy. Na plakatach widniały często laureatki tytułu Miss. Wiele tego typu materiałów zawierało krótkie, chwytliwe hasła oraz grafiki prezentujące dany produkt. Ponadto każdy krem czy puder były umieszczone w ślicznych, luksusowych słoiczkach (co ciekawe, na rynku możemy znaleźć sporo specyfików, na przykład marki theBalm, których opakowania są inspirowane latami 20. XX wieku!). Ich składy były oparte przede wszystkim na naturalnych komponentach – między innymi ekstraktach z owoców oraz wyciągów z roślin, na przykład z kwiatów fiołka, lilii czy liści bluszczu. Zdarzało się jednak, że do produkcji kosmetyków używano substancji kontrowersyjnych, które miały toksyczne działanie (oczywiście sto lat temu nikt nie miał prawa o tym wiedzieć, gdyż badania laboratoryjne specyfików do pielęgnacji nie były tak powszechnie realizowane). Między innymi był to blejwajs, czyli biel ołowiowa. Absolutnie żadna z nas w obecnych czasach nie chciałaby wypróbować takiego preparatu. Jak dobrze, że teraz mamy tak ogromny wybór!
Różnice w postrzeganiu piękna
Być może kiedyś miałaś okazję usłyszeć o tym, że dawniej piegi były uważane za coś pospolitego, przeznaczonego jedynie dla niższych warstw społecznych. Były wręcz traktowane jako epidemia, która dotknęła wrażliwą, delikatną cerę elegantek! Kobiety starały się więc za wszelką cenę je wybielić lub zamaskować. Czasopisma oraz poradniki z lat 20. i 30. wręcz obfitowały w dziesiątki rozmaitych sposobów na pozbycie się tych „oszpecających” plamek. Najbardziej popularnym sposobem był roztwór z soku z cytryny oraz wody utlenionej. Dziś piegi postrzegamy jako element uatrakcyjniający, podkreślający walory urodowe. Mało tego, współcześnie wiele kobiet korzysta z patentów na to, by z łatwością je dorysować! P.S.: Najlepszym sposobem jest rozsypanie brązowego cienia do powiek i zanurzenie w tym sypkim kosmetyku grzebienia z cienkimi igiełkami. Nie musisz dziękować! :)
Przełom w postrzeganiu opalenizny jako elementu dodającego atrakcyjności nastąpił chwilę przed wybuchem II Wojny Światowej. Panie zaczęły chętnie uprawiały sporty na świeżym powietrzu, a wyznacznikiem tego, że są w dobrej formie, była lekko brązowa skóra. Właśnie wtedy zaczęto produkować pierwsze… samoopalacze. Ze względu na postępujący kryzys ekonomiczny oraz utrudnienia w dostępności do kosmetyków (często sprzedawane były tylko w dużych miastach), kobiety sięgały po… łupiny ze świeżych orzechów włoskich. Mieszały je z olejem, odstawiały na kilka tygodni po to, by składniki ze sobą zareagowały, po czym wsmarowywały roztwór rękawicą w czyste, wypeelingowane (cukrem!) ciało. Z racji tego, że dawniej ciężko było ocenić, jaki odcień uda się finalnie uzyskać, wiele pań było zawiedzionych końcowym efektem. To trochę tak jak dzisiaj, gdy omyłkowo weźmiemy z półki samoopalacz do ciemnej karnacji, mając porcelanową skórę. :)
Zadbane dłonie – najważniejsze dla każdej elegantki
W dwudziestoleciu międzywojennym posiadanie wypielęgnowanych, gładkich i jasnych dłoni było oznaką wysokiego statusu społecznego? Już w pierwszych poradnikach urodowych z lat 20. XX wieku możemy uzyskać informacje, jak doskonale zadbać o tą część ciała. Od ponad stu lat w tej kwestii nie zmieniło się niemalże nic – specjaliści doradzali, by nawilżać je odpowiednimi specyfikami, od razu po dokładnym umyciu mydłem. W dzisiejszych czasach wyciskamy ulubiony, przepięknie pachnący krem, a cały proces przebiega kilkanaście sekund. Kiedyś był to zdecydowanie dłuższy zabieg. Odżywczy preparat lub wazelinę należało nanieść na każdy palec z osobna, wykonując masaż. Następnie zanurzało się całą dłoń w misie wypełnionej gorącą wodą.
Czy wiesz, że wycinanie skórek przed II Wojną Światową nie było tak popularne jak teraz? Mało tego, wielu lekarzy uważało to za największy błąd, gdyż mogło prowadzić do powstawania zakażeń – zwłaszcza w tamtych czasach, gdzie nie przywiązywano tak ogromnej wagi do dezynfekowania narzędzi. Jeśli już podejmowano się usuwania narośli wokół paznokcia, nalegano, by wykonywać to w domowych warunkach. Obecnie w drogeriach online możemy znaleźć sterylizatory oraz rozmaite narzędzia do pielęgnacji skórek, dzięki którym nasze płytki i ich okolice będą wyglądały zjawiskowo. Co za ulga!
Choć w wielu wypadkach sposób postrzegania pielęgnacji znacznie się zmienił, na pierwszy rzut oka możemy zaobserwować wiele podobieństw. Kobiety w pierwszej połowie XX wieku, dokładnie jak my uwielbiały prezentować się perfekcyjnie i troszczyć się o to, by jak najdłużej wyglądać młodo i zdrowo. Fascynowały ich również naturalne kosmetyki. Kto wie, może niektóre przepisy na kosmetyki z przedwojennych książek będą dla Ciebie inspiracją i nie będziesz w stanie zastąpić ich współczesnymi metodami?