Moda na płytkę Gua Sha, podobnie jak wcześniej na rollery, opanowała media społecznościowe i cały internet! Wszyscy rozpisują się o spektakularnych efektach masażu twarzy i zachwalają sobie ten mały gadżet. Jak jest naprawdę?
Gua Sha – co to takiego?
Na początku warto przyjrzeć się samej etymologii tego słowa. Gua w języku chińskim oznacza zeskrobywanie, natomiast sha – zaczerwienienie. To idealne i najprostsze podsumowanie tej metody! Masaż Gua Sha to nic innego niż powolne pocieranie buzi jadeitową lub kwarcową płytką, w wyniku którego powierzchnia naskórka przybiera nieco czerwoną barwę.
Moda na ten zabieg przyszła do Europy ze wschodu. Azjatki od lat są fankami wszelkiego rodzaju masażerów do twarzy. Wystarczy tylko spojrzeć na ich świetlistą cerę, żeby mieć pewność, że ta beauty rutyna działa cuda!
Sama płytka ma swoje korzenie w tradycyjnej medycynie azjatyckiej i w nieco zmienionym kształcie jest używana do tysięcy lat. Na początku do automasażu stosowano obłe kamienie lub opiłowanie rogi zwierząt, dopiero z czasem zaczęto wycinać precyzyjniejsze formy z leczniczych kryształów.
Obecnie większość płytek ma kształt nieco podłużnego serca. Na rynku znajdziesz również masażery w formie motylka czy zajęczych uszu. Jednak niezależnie od ich wyglądu, wszystkie mają takie same zadanie. Do głównych z nich należy: pobudzenie krążenia krwi i limfy, wygładzanie zmarszczek, poprawianie elastyczności skóry, zmniejszenie opuchlizny, oraz zamykanie porów. Dodatkowo sam proces przesuwania płytki po ciele jest niezwykle relaksujący i działa kojąca na spięty od stresu organizm.
Poza wcześniej wymienionymi rezultatami, regularny masaż przyniesie efekt lekkiego liftingu oraz wyszczuplenia rysów twarzy, dlatego w szczególności jest polecany kobietom, które chcą zniwelować oznaki starzenia.
Uwaga: Płytki nie powinny używać osoby z zaczerwienieniami, uszkodzonym naskórkiem oraz te borykające się z trądzikiem.
Masaż twarzy płytką Gua Sha krok po kroku
1. Przygotuj skórę - przy pomocy delikatnej pianki lub innego preparatu wykonaj dokładny demakijaż.
2. Olejki, krem lub serum – przed masażem koniecznie nawilż buzię. Zapewnij płytce odpowiedni poślizg i zaaplikuj na skórę olejek, tłuste serum lub krem. Najlepiej wybierz do tego celu produkty o działaniu ujędrniającym lub przeciwzmarszczkowym.
3. Masaż – ten beauty rytuał zacznij od szyi. Ustaw płytkę pod ostrym kontem w stosunku do skóry i przesuwaj jej dłuższy koniec od obojczyków w stronę buzi. Powtarzaj ten ruch kilka razy, a później przejdź do masowania linii żuchwy. Wykonuj spokojne pociągnięcia używając strony z wypustkami. Następnie kolejno przyjdzie pora na policzki, obszar pod oczami oraz czoło. Pamiętaj, żeby każdy ruch zaczynać od środka twarzy i kierować się ku jej krańcom. Dzięki temu odprowadzisz z buzi nadmiar wody oraz limfy. Stopień nacisku dobieraj indywidualnie. Jeśli podczas masażu poczujesz, że Gua Sha nie posuwa się gładko po skórze, dołóż na twarz odrobinę serum lub kremu.
(Koniecznie zwróć uwagę na umieszczoną wyżej infografikę). Po każdym masażu obmyj płytkę z pozostałości po produktach do pielęgnacji i dokładnie wytrzyj.
Rada: Płytkę przed masażem możesz trzymać w lodówce. Schłodzony kamień jeszcze lepiej pobudzi twarz i rozprawi się z opuchlizną.
Nasze doświadczenia…
Do tematu podeszliśmy naprawdę na poważnie! Przez ponad 2 tygodnie testowaliśmy masażer na własnej skórze. Jakie są nasze przemyślenia? Płytka świetnie poradziła sobie z poranną opuchlizną. Zaledwie 5 minut wystarczyło, żeby twarz „obudziła się”. Nabrzmienia w okolicach oczu i na policzkach zniknęły, jak za dotknięciem magicznej różdżki. Pobudzenie krążenia pozytywnie wpłynęło na koloryt cery, chociaż różnica była naprawdę subtelna. Nie ukrywamy, że sam proces sprawia lekki dyskomfort, a zaraz po masażu skóra jest czerwona jak burak. Jenak ten efekt dość szybko znika.
Zalety: Natychmiastowy rezultat widoczny gołym okiem!
Wady: Lekki ból i zaczerwienienia – niestety dla bardzo wrażliwej cery te doznania mogą być z byt mocne.
Wnioski: Płytka gua sha skradła nasze serca!
Co sądzisz o tym dodatku? Przetestujesz go na własnej buzi?