Masz ciemne włosy i z zazdrością patrzysz na blondynki, które fundują sobie pastelowe ombre, blorange albo holograficzne refleksy? Nic straconego! Styliści znaleźli trend, który sprawi, że także i Twoja fryzura stanie się zjawiskowa niczym w profesjonalnej sesji fotograficznej. Trik oil slick będzie Twoim osobistym... paliwem zapewniającym pewność siebie!
Benzynowy trend nazywany jest też zamiennie oil spill. Na czym polega? Na naśladowaniu na pasmach efektu plamy paliwa, które specyficznie mieni się w słońcu na odcienie oscylujące wokół niebieskości, różowości i zieleni.
Skąd pomysł?
Wszystko dzięki Aurze Friedman, która zajmuje się włosami największych gwiazd. Fryzjerka szuka inspiracji wszędzie – szczególnie w codzienności pełnej niewyczerpanych koncepcji. Benzyna rozlana na ziemi wygląda niczym tęczowy minerał. W świetle iskrzy się na purpurowo, zielono, atramentowo, a nawet szaro. Tony perfekcyjnie się ze sobą mieszają, a opalizujący rezultat sprawia, że aż kręci się w głowie.
Hit bardzo szybko zagościł na Instagramie i zyskał niebywałą popularność między innymi za sprawą urodowej guru Michelle Phan i kolorysty Guya Tanga.
Mnóstwo zalet
Technika oil slick w porównaniu z niektórymi krótkotrwałymi tendencjami w farbowaniu jest wyjątkowo elegancka i ponadczasowa. Wszystko dzięki spokojnym kolorom, które funkcjonują na zasadzie subtelnych tonów, a nie krzykliwych pasemek. Wbrew pozorom takie kosmyki prezentują się wyjątkowo uniwersalnie i pasują nie tylko do codziennych stylizacji, lecz także na specjalne okazje. I – co ważne – optycznie dodają objętości, a to dobra wiadomość dla posiadaczek cienkich pasm.
Jednak jakie są najistotniejsze plusy tej metody? Przede wszystkim nie niszczy włosów. Może się wydawać, że w przypadku ciemnych pukli to nieuniknione – w końcu uzyskanie intensywnej barwy wymaga rozjaśnienia. Dzięki profesjonalnym farbom nie będziesz musiała robić tego kilkakrotnie – wystarczy jeden zabieg. Obecnie możesz wybierać spomiędzy kremów, pianek i proszków do trwałej lub półtrwałej koloryzacji, ale jeśli nie czujesz się na siłach, po prostu udaj się do renomowanego salonu, gdzie specjaliści odmienią Twoją fryzurę w mgnieniu oka.
Boisz się, że nie ma sensu się wysilać, bo pigment na pewno prędko się wypłucze? Podczas gdy normalnie pastelowe preparaty dosyć szybko wymywają się z włosów blond, farby stosowane do metody oil slick ładnie trzymają się nawet przez osiem tygodni.
Jak się do tego zabrać?
Użyj rozjaśniacza, żeby zejść z barwy o dwa (góra trzy) tony. Bezpośrednich technik rozmieszczenia refleksów jest wiele, ale najlepiej, gdy będzie ona zbliżona do balejażu. Ważne: rozjaśniaj od połowy długości pasm aż po ich końcówki. Zwróć też uwagę na to, czy wyjściowy kolor Twoich kosmyków jest odpowiedni. Ponieważ ta metoda bazuje wyłącznie na chłodnych odcieniach, czerń lub brąz również muszą takie być – w razie potrzeby zastosuj odpowiednią farbę.
Po upływie wyznaczonego czasu zmyj specyfiki, ale nie nakładaj na głowę odżywki. Podsusz włosy i dopiero wtedy przystąp do barwnej części eksperymentu. Czy tutaj obowiązują jakieś zasady? Nie! Pokieruj się swoją fantazją i upodobaniami. Nam jednak najbardziej podoba się wariant, w którym jedno pasemko jest wielokolorowe, czyli na przykład czerwonawe od góry i stopniowo przechodzące w zielone na końcu. Tak jest zdecydowanie najbardziej nietuzinkowo – miksuj odcienie bez ograniczeń!
Podtrzymaj efekt
Zapewnij swojej fryzurze spektakularny blask. Po pierwsze: po koloryzacji regularnie stosuj szampon i odżywkę do włosów farbowanych. Po drugie: gdy bierzesz prysznic, naprzemiennie płucz głowę raz ciepłą, a raz zimną wodą. Pamiętaj też, że dla szałowego looku konieczne jest dbanie o pukle na co dzień, a nie tylko od święta. Co jakiś czas zafunduj więc sobie kurację wzmacniającą pasma poddawane zabiegom chemicznym. Specjalistyczne maski, wcierki, ampułki to strzał w dziesiątkę. Wspaniale działa też zabieg keratynowy.