Połowa stycznia za nami, pora więc poznać najgorętsze makijażowe trendy na ten rok. Będzie się działo! Czeka nas wiele ckliwych powrotów, ale nie obędzie się też bez zaskakujących nowości. Bądź modna i zainspiruj się.
Make-up promowany na największych światowych wybiegach nie zawsze idzie w parze z praktycznością. Niekiedy propozycje wyglądają bardzo ładnie na zdjęciach, ale niekoniecznie nadają się do powielenia, zwłaszcza na co dzień. 2018 rok przynosi pod tym względem przyjemne zaskoczenie – wreszcie nadeszła era prostych rozwiązań, które kochamy najbardziej. ;)
Eyeliner w wizjonerskim wydaniu
Wszystkie uwielbiamy piękne czarne kreski pogłębiające spojrzenie i zapewniające uroczy odmładzający efekt. Nadszedł jednak czas, żeby nieco dać im odetchnąć i zastąpić je odświeżoną wersją. Jaka zatem powinna być linia przy oku wiosną i latem 2018? Graficzna i geometryczna. Im grubsza i bardziej nietypowa – tym lepiej. Idealnie, gdy będzie tępo zakończona albo zaokrąglona i… kolorowa. Najlepiej pomarańczowa! Oranż to niekwestionowana barwa sezonu, choć możesz ją zastąpić także innymi soczystymi odcieniami.
Coraz modniejsze jest również obrysowywanie eyelinerem całego oka lub zaznaczanie wyłącznie dolnej powieki. Ostatnio propagowana jest szczególnie ta ostatnia opcja.
Starliner
To wyjątkowo zachwycające wydanie eyelinerowej kreski, chociaż zdecydowanie bardziej wieczorne. Trend polega na przyklejeniu do powieki za pomocą specjalnego kosmetycznego kleju dżetów bądź cekinów w kształcie gwiazdek, które będą się ciągnęły wzdłuż linii rzęs ku zewnętrznemu kącikowi i zakończeniu brwi niczym droga mleczna. Taka inspiracja nie powinna dziwić, ponieważ instagirls i blogerki urodowe w swoich iskrzących propozycjach makijażu nawiązują do kosmosu i gwiezdnego pyłu.
Kreska, jakiej jeszcze nie było
Światowi makijażyści poczuli powiew nie tylko wiosny, lecz także futuryzmu. Wszystkie najważniejsze magazyny modowe szaleją na punkcie propozycji Lucii Pieroni, która dla marki Rochas przygotowała nietypową wersję kociego oka. Make-up jest prosty do wykonania i w minimalistycznym duchu – chodzi o zrobienie graficznego obrysu wokół oczu.
Niebanalnie będą też wyglądać linie wykonane białą kredką. Kiedyś kontrowersyjne posunięcie, dziś – pożądane.
Focus na rzęsy
Bardzo mocno podkreślone włoski to teraz prawdziwy hit. Do łask powracają pajęcze nóżki, które zapewniają dekadencki efekt i oryginalność. Jeśli ten trend niekoniecznie do Ciebie przemawia, zawsze możesz pozostać po prostu przy kilkakrotnym nałożeniu tuszu. Rzęsy mają być grube i gęste, widoczne z daleka. Pamiętaj tylko, żeby nie przesadzać – inspiruj się wyłącznie pokazami największych kreatorów, na przykład Diora.
Ważne: jeśli ten trik stanie się najważniejszym elementem Twojego wizażu, koniecznie zrezygnuj z innych mocnych akcentów na twarzy. Ultrazmysłowe rzęsy pięknie komponują się z cielistym cieniem (może być też taki nakładany na mokro) oraz z brokatowym eyelinerem poprowadzonym wzdłuż dolnej powieki.
Disco brokat!
To świetna wiadomość dla wszystkich wielbicielek połysku i blichtru. ;) Połyskujące drobinki mają być widoczne i nałożone najlepiej na całe oko. Do wyboru masz brokat sypki albo lśniące i mocno napigmentowane cienie. W odważniejszej wersji w okolicach zewnętrznych kącików można też przykleić świetliste cekiny. Iskrzące nawiązania z pokazów to hołd dla lat 70. i 80.
Nontouring
Ten trend to gratka dla wielbicielek naturalności i makijażu typu no make-up. Jednocześnie czerpie z megapopularnego konturowania i mu zaprzecza. Jaki akcent liczy się najbardziej? Nieskazitelna cera! Należy zrobić wszystko, aby prezentowała się gładko, bez niedoskonałości i zaczerwienień. Co więcej, wszelkie zabiegi kosmetyczne powinny zapewnić efekt glow. Najpierw nałóż bazę wygładzającą, a dopiero potem wklep dobry krem BB o działaniu nawilżającym. Ewentualnie też korektor pod oczy, żeby zatuszować zmęczenie. Wisienką na torcie jest odrobina rozświetlacza naniesiona na obszary, gdzie załamuje się światło. I tyle!
Fuksjowy róż
W opozycji do nontouringu stoi za to propozycja promowana na pokazach Valentino, czyli malowanie policzków już nie zwykłym różem, ale takim o wyrazistym odcieniu wpadającym prawie w fiolet. Co więcej – pigment nie zostaje wyłącznie na szczytach kości w formie subtelnej chmurki, ale zatacza księżycowe łuki aż pod brwi. Ma się rzucać w oczy z daleka. Alternatywą dla tej dosyć odważnej wersji jest róż zahaczający o morelowe tony, który zapewnia młodzieńcze rumieńce.