Jesteśmy przyzwyczajeni do mydeł przemysłowych powszechnie dostępnych w sklepach. Po kolorowe kostki sięgamy, kierując się głównie ceną lub z przyzwyczajenia. Rzadko kiedy zwracamy uwagę na skład, choć później jesteśmy zdziwieni, że skóra może i daje wrażenie wymytej, ale staje się sucha, a czasami nawet podrażniona. Czas przerzucić się na naturalne rozwiązania!
Najważniejsze, to zdać sobie sprawę, że większość kosmetyków, których do tej pory zapewne używałaś, to tak zwane syndety, czyli kostki myjące, a nie prawdziwe mydła. Na czym polega różnica? Do wyprodukowania tradycyjnego wyrobu potrzebnych jest zaledwie kilka podstawowych składników – wodorotlenek sodu należy zmieszać z zimną wodą destylowaną i na przykład wytłokiem z oliwek (lub masłem shea czy olejem laurowym). Dla urozmaicenia dodaje się też niekiedy ekologiczne olejki eteryczne czy barwniki naturalnego pochodzenia. Przepis jest na tyle prosty do opanowania, że takie mydełko można spokojnie, z zachowaniem ostrożności, zrobić sobie samemu w domu. ;) Specyfik zachowuje swoje właściwości nawilżające i jest pełen dobroczynnej gliceryny. Tymczasem w kostkach, po które sięgałaś do tej pory, rządzą… tłuszcze zwierzęce, sole kwasów tłuszczowych, detergenty, konserwanty, barwniki czy środki zapachowe. Dla prawdziwego mydła w tego typu składzie zostaje zaledwie 10% (!).
Dlaczego mydła naturalne są takie dobre?
Osoby o dobrej tolerancji skórnej są na wygranej pozycji, ponieważ ich naskórek nie jest wrażliwy na podrażnienia. O wiele gorzej mają alergicy, atopicy czy ludzie borykający się z takimi chorobami, jak egzema czy łuszczyca. Wystarczy byle bodziec i pojawiają się zaczerwienienia, ciało swędzi, piecze albo szczypie. W takiej sytuacji korzystanie z organicznych kosmetyków jest po prostu wskazane. Klasyczne kostki myjące zmieniają pH skóry. To właśnie dlatego zaraz po umyciu się – mimo ładnego pienienia się produktu i uczucia oczyszczenia z brudu – pojawia się wrażenie ściągnięcia i suchości. Żeby zniwelować tę wadę, producenci dodają do syndetów emolienty, które skutecznie natłuszczają. W przypadku mydeł organicznych całe zamieszanie nie jest potrzebne. W wyniku leżakowania, któremu jest poddawane, nabierają odczynu przyjaznego ciału i idealnie współgrają z płaszczem hydrolipidowym.
Ważne: naturalne mydła mogą mieć nieregularny kształt ze względu na to, że wytwarza się je ręcznie – najczęściej większy blok kroi się w atrakcyjne kostki. Tego typu produkty nieco mniej się pienią, ale to nie znaczy, że nie oczyszczają. Wręcz przeciwnie! Nie tylko pomagają pozbyć się brudu i kurzu, lecz także intensywnie pielęgnują. Oprócz tego mydełka ekologiczne często mają naturalny osad, który nie jest niczym złym, choć wmawia się nam, że jest inaczej. Takich kostek nie powinno się też trzymać w zwykłych mydelniczkach bez ociekaczy. Dlaczego? Ponieważ mają skłonność do pochłaniania wilgoci.
Najbardziej znane mydła naturalne
Z pewnością kojarzysz mydło marsylskie. Bazuje na oliwie z oliwek i w ponad 70% składa się wyłącznie z tłuszczów roślinnych. Można je stosować przy każdym rodzaju skóry, ponieważ nie zawiera sztucznych barwników i substancji zapachowych. Najczęściej do czynienia mamy z lawendowymi kostkami z Prowansji. Nieco inny wyrób to zielone mydło z Aleppo ze względu na właściwości przeciwbakteryjne idealne do cery przetłuszczającej się. Nie znajdziesz w nim nic oprócz wodorotlenku sodu, oliwy z oliwek i oleju laurowego. Jeszcze bardziej uproszczony skład mają hiszpańskie mydełka kastylijskie, które tradycyjnie opierają się wyłącznie na oliwie z oliwek, ewentualnie ulepszonej olejami, w tym kokosowym. Z tego względu poleca się je kobietom w ciąży, dzieciom i alergikom. Do skóry suchej dobre jest z kolei mydło borowinowe – pochodna torfu zmieszana z gliceryną i oliwą bądź olejem pomaga odbudować płaszcz hydrolipidowy. Jeszcze innym przykładem jest mydło siarkowe pomocne przy walce z trądzikiem i łojotokiem. Trzeba go jednak używać z rozwagą, ponieważ siarka – nawet zmieszana z oliwą i witaminami – w nadmiarze może przesuszyć naskórek.
Obecnie wytwórcy organicznych kostek prześcigają się w oryginalnych i często smakowitych pomysłach. Wielu polskich producentów oferuje mydła z wyższej półki. Wybierać można wśród opcji z takimi dodatkami, jak: olej ze słodkich migdałów lub konopny, wiesiołek, spirulina, złoto, glinka czerwona czy ghassoul. Popularne są też kostki peelingujące, na przykład z kawą, makiem czy orkiszem. Uroku i skuteczności nie można też odmówić kosmetykom na bazie owoców, warzyw i przypraw, między innymi: cynamonu, czekolady, miodu, marchwi, ogórka, ananasa, rozmarynu, róży itp. To tylko jedne z naprawdę licznych propozycji, a – co najważniejsze – wszystkie dobre dla skóry.