Jesień jest pełna uroku i niezwykłych barw. Kojarzymy z nią żółcie, oranże, brązy, złoto i rdzawości. Skoro zewsząd jesteśmy otoczone tymi odcieniami, to czy powinnyśmy je przenosić również do makijażu? Poznaj jesienne trendy wyznaczone przez profesjonalistów.
W tym sezonie czeka na nas mnóstwo niespodzianek. Wizażyści zapowiedzieli wielkie powroty, ale nie obędzie się też bez nowości. Główny wyróżnik? Kolor!
Czerń zawsze na topie
Tu nie ma żadnego zaskoczenia. Najbardziej uniwersalna i lubiana barwa jest modna dosłownie zawsze. Tej jesieni pojawia się na powiekach w formie klasycznego smokey eyes oraz kreski eyelinerem, od którego odeszłyśmy nieco w gorące lato. Linię możesz poprowadzić w kocie oko czy subtelnie wzdłuż linii rzęs. Zachwycające są również nieco bardziej artystyczne kombinacje – robienie obwódki, malowanie kreski tylko pod dolną powieką czy rysowanie geometrycznych kształtów.
Złoto i duuużo brokatu!
Wiosną czy latem nie wyobrażamy sobie make-upu, który kojarzy się głównie z okresem świąteczno-sylwestrowym. Jesień to jednak doskonała pora na odrobinę blichtru.
Brokat zaliczył w tym roku swój wielki powrót. Możesz go kupić w sypkiej postaci i nakładać bezpośrednio na powieki lub zainwestować w mocno połyskujące cienie. Co ciekawe, iskrzące się drobinki mogą wychodzić daleko poza strefę oczu – aż do brwi i na policzki. W najbardziej ekstrawaganckiej postaci brokat nakłada się na cały obszar, który pokryłyby okulary przeciwsłoneczne, czyli przez powieki i nos pasem aż do uszu.
A jeśli zależy Ci na wersji najbardziej trendy, sięgnij po złoto. Możesz wykorzystać nie tylko pigment w tym odcieniu, lecz także eyeliner czy nawet tzw. złotko, czyli postrzępioną cynfolię, która jest również modnym dodatkiem, jeśli chodzi o manicure 2018.
Multicolor i pastele
Może się wydawać, że jesień to wyłącznie stonowane kolory albo miedziane refleksy. Tymczasem makijażyści proponują przemycenie do chłodnych miesięcy odrobinę słonecznego lata.
Wspomniane wyżej smokey eyes może więc wystąpić w nieco unowocześnionej wersji – beżowej, szarej, brzoskwiniowej czy nawet fioletowej i rudej. Ważne, żeby efekt był delikatny, a nie fluorescencyjny. Użyj subtelnych cieni, które są łatwe do roztarcia.
Na powieki możesz też nanieść pigment w wydaniu mono – najlepiej, jeśli będzie pastelowy i sięgnie brwi. Tu również pożądane są fiolety, róże i żółcie, ale wrażenie zrobią nawet takie barwy, jak zielony czy niebieski. Specjaliści radzą też swobodnie zestawiać ze sobą odcienie z tej samej palety, czyli błękit z granatem czy róż z fioletem.
Tęczowe kolory mogą również wystąpić w formie eyelinera. Zachwyć się odważnymi kreskami – zielonymi czy intensywnie czerwonymi! Z pewnością zaskoczysz. :)
Bordo
Krwiste odcienie obowiązują też w makijażu ust. Ogniste szminki są tej jesieni najbardziej pożądane. W najmodniejszej wersji powinny wpadać w bordo albo wręcz brąz. Ta pora roku pozwala też na eksperymenty z pomadkami w odcieniu butelkowej zieleni, granatu, purpury czy szarości.
Równoległy trend to usta perłoworóżowe czy nude. Takie barwy ładnie uwypuklają wargi i dodają im objętości.
Jeśli chodzi o teksturę, wyjątkowo nie ma konkretnych tendencji. Szminki matowe czy błyszczące? Po prostu dopasuj je do aktualnego looku.
I jeszcze… brak koloru
To nowość. Pod koniec roku wizażyści doszli do wniosku, że wystarczy jeden delikatny akcent na twarzy i wyrównany koloryt cery, żeby prezentować się zjawiskowo. Po raz pierwszy od dawna poleca się więc zrezygnować z… tuszu do rzęs. Make-up no make-up wkroczył w nowy wymiar!
Wiele kobiet nie wyobraża sobie wyjścia z domu bez podkreślenia spojrzenia. Tymczasem można to zrobić w inny sposób, na przykład poprzez ładne wypełnienie brwi pomadą czy kredką. Dobrze pomalowane łuki wyostrzają rysy twarzy i naprawiają jej proporcje.
Przy takim makijażu bez mocnego kolorowego punktu można na przykład zaróżowić policzki tak, żeby wyglądały na lekko zmarznięte (najnowszy trend!), lub rozświetlić cerę higlighterem, a powieki – płynnym złocistym cieniem do powiek.