Cera naczynkowa jest niezwykle ciężka do okiełznania. Widoczne żyłki potrafią dosłownie napsuć krwi – są dostrzegalne z daleka i szpecą. Także skłonność do nagłych i rozległych rumieńców nie pomaga. Na szczęście makijaż odpowiednio dobranymi kosmetykami pomoże skutecznie ukryć niedoskonałości. I wcale nie jest trudny.
O czym musisz pamiętać, jeśli na Twoich policzkach, nosie czy brodzie znajdują się wyraźnie czerwone naczynka przebijające przez skórę? Co zrobić, żeby make-up długotrwale je zamaskował i pozwolił o nich zapomnieć na cały dzień? Kluczem do sukcesu jest prawidłowa pielęgnacja i umiejętne dobranie kosmetyków do makijażu.
Przygotuj cerę na wizaż
Skłonność do tak zwanych pajączków nie zniknie sama z siebie. Na co dzień jedyne, co możesz zrobić, to wspomóc osłabione naczynka krwionośne za pomocą czule przeprowadzanych rytuałów i odpowiednio dobranych preparatów. Musisz przy tym pamiętać, że niektóre czynniki będą stale pogłębiać Twój problem, na przykład stres, emocjonowanie się, zmiany temperatur, gorąco i zimno, czy też pikantne posiłki.
Żeby więc nie dokładać zmęczonej skórze jeszcze więcej, staraj się być dla niej delikatna, nie osłabiaj jej, nie trzyj, za to wzmacniaj.
Zadbaj o subtelne oczyszczanie, najlepiej wodą micelarną, a nie zwykłą, która wysusza. Zamiast peelingu z drobinkami ściernymi używaj enzymatycznego. Regularnie aplikuj maseczki kojące. Jednak przede wszystkim codziennie stosuj krem i/lub serum do cery naczynkowej i z tendencją do zaczerwienień. Powinny mieć lekką, nieobciążającą konsystencję, filtry przeciwsłoneczne i zawierać składniki obkurczające naczynka i uszczelniające je, na przykład diosminę, hesperydynę czy wyciągi z kasztanowca lub miłorzębu japońskiego. Przydadzą się również komponenty łagodzące i nawilżające.
Używaj kosmetyków… zielonych
Najważniejszym przykazaniem w przypadku cery naczynkowej powinno być jednak stosowanie kosmetyków z zielonym pigmentem. Najczęściej zawierają go już wszystkie wyżej wymienione kremy, które wstępnie maskują widoczność czerwonych żyłek. Ale one same nie pomogą, potrzebny jest jeszcze dobry makijaż.
Najpierw użyj bazy do skóry wrażliwej, a następnie korektora. Przy dużych rumieńcach powinny być koniecznie zielone, żeby zrównoważyły ogniste wypieki i wyrównały koloryt buzi. Ważne: aplikuj je wyłącznie na niedoskonałości, a nie na całą twarz. Nakładany w kolejnym kroku podkład powinien być z kolei dosyć mocno kryjący, inaczej pajączki mogą przez niego prześwitywać. Na sam koniec przyda się też wykończyć make-up pudrem, najlepiej mineralnym.
Bardzo ważne jest również, żeby unikać ostro różowych i czerwonawych cieni do powieki i różów do policzków, ponieważ to tylko pogłębi efekt i sprawi wręcz, że cały wizaż będzie wyglądał groteskowo. Zamiast tego postaw na paletę nude, a twarz wykonturuj bronzerem. Niestety krwista ciepła czerwień nie sprawdzi się też w przypadku szminki – o wiele lepsze będą zimne odcienie różowego.