Koreańska pielęgnacja pod znakiem zapytania – czy wszystkie rytuały nam służą?

Azjatycka pielęgnacja nie przestaje być modna już od kilku lat. Prawdziwy szał zaczął się, gdy w Polsce pojawiła się książka Sekrety urody Koreanek. Od tamtego czasu wszystkie codziennie wykonujemy rytuał 10 kroków – też chcemy wyglądać promiennie i młodo niezależnie od wieku. Ale… czy to na pewno dobre dla naszej cery?

 

koreańska pielęgnacja 

 

Mieszkanki Azji uwielbiają wieloetapową pielęgnację. Z namaszczeniem oczyszczają twarz najpierw olejkiem hydrofilny, a dopiero następnie pianką lub żelem. Potem sięgają po tonik dla wyrównania pH skóry. Oprócz tego peeling, maseczka (najlepiej w płachcie), a wszystko po to, by przygotować cerę na przyjęcie esencji, serum i kremu, a także preparatu z filtrami przeciwsłonecznymi. No właśnie, ale czy to aby na pewno nie za dużo? Mimo że – wbrew pozorom – cała procedura wcale nie trwa tak długo, wiele kobiet boi się, że może obciążać skórę. Zatem jak to jest – koreańska pielęgnacja szkodzi czy pomaga?

 

POMAGA: oczyszczanie cery dwoma kosmetykami

 

Koreanki najpierw wmasowują w suchą skórę olejek myjący dopasowany do swoich potrzeb, a dopiero później sięgają po typowy produkt oczyszczający. A Europejki?

 

Sporo kobiet nadal podchodzi do tego podejrzliwie – mycie twarzy olejem, który jest tłusty? A jednak! Nic tak świetnie nie rozpuści i nie zbierze resztek makijażu, brudu i kurzu. W przypadku skóry normalnej wystarcza niekiedy wyłącznie on sam – zmyty specjalną ściereczką. Jednak posiadaczki cery mieszanej i tłustej powinny użyć jeszcze w kolejnym kroku żelu lub pianki – koniecznie bez alkoholu, który wysusza i tylko niepotrzebnie pobudza produkcję sebum.

 

sekrety urody koreanek

 

MOŻE SZKODZIĆ: zbyt dużo kosmetyków pielęgnacyjnych naraz

 

W Azji jeden z największych hitów to warstwowanie preparatów. W założeniu mają wzmacniać wzajemnie swoje działanie i uzupełniać swoje właściwości. Jednak wielu Polkom zwyczajnie nie chce się nakładać po kolei esencji, serum, kremu i preparatu z filtrami UV. Poza tym taki nadmiar niestety może szkodzić i obciążać, zwłaszcza wrażliwą cerę. Jak temu zaradzić?

 

Żeby nie rezygnować całkowicie z dobrych pomysłów Koreanek, stosuj kosmetyki w duetach, np. serum + krem na dzień, najlepiej od razu z SPF. Jeśli się nie uda, poszukaj takiego podkładu albo lekkiego kremu BB. Ale, co najważniejsze, nie zapominaj, że słońce świeci przez cały rok, nie tylko latem, dlatego ochrona UV obowiązuje Cię każdego dnia!

 

azjatycka pielęgnacja

 

POMAGA: systematyczne złuszczanie

 

Azjatki peelingują skórę niekiedy nawet codziennie. Uwielbiają lokalne spa, w których specjaliści za pomocą specjalnych rękawic dosłownie zdzierają z całego ciała martwy naskórek. No cóż, niekoniecznie to coś na nasze nerwy. ;)

 

Po scrub najlepiej sięgać 2–3 razy w tygodniu, żeby miał najwyższe właściwości odnawiające. Z częstotliwością lepiej nie przesadzać ze względu na podrażnienia. Skóra normalna dobrze zniesie preparaty z naturalnymi (pamiętaj, że te z tworzyw sztucznych zanieczyszczają wody!) drobinkami ścierającymi. Cera wrażliwa czy naczynkowa potrzebuje z kolei delikatności, wtedy pozostaje przyjemny w użytku peeling enzymatyczny.

 

korean girl

 

MOŻE SZKODZIĆ: zbyt ciepła woda

 

W krajach Dalekiego Wschodu kobiety lubują się w gorących kąpielach, gdy z wanny wręcz bucha para. To oczywiście przyjemne, zwłaszcza wieczorem po stresującym dniu – ciepła woda niezwykle relaksuje. Niestety, ma też swoje minusy – może na przykład prowadzić do pękania naczynek czy utraty jędrności skóry (właśnie dlatego tak poleca się prysznic naprzemienny kończący się oblaniem ciała zimnym strumieniem). Także w przypadku dwuetapowego oczyszczania twarzy pamiętaj, by opłukiwać ją wodą co najwyżej letnią.

 

POMAGA: masaż, wklepywanie i… szczotkowanie

 

Tak, tak – wszystko, co pomaga pobudzić mikrokrążenie i wtłoczyć składniki aktywne z kosmetyków w głąb tkanki, jest niezwykle pożądane. Koreanki uwielbiają jadeitowe rollery do twarzy oraz specjalne szczotki do ciała, których używają codziennie. Z kolei kremów czy esencji nigdy nie wcierają pociągłymi ruchami, żeby nie rozciągnąć skóry – zamiast tego delikatnie wklepują formułę opuszkami palców. To prawie jak joga twarzy – ujędrnia i rozpromienia. Zdecydowanie warto spróbować!

 

szczotka do ciała

Logowanie

Ustaw nowe hasło

Oddzwonimy do Ciebie!